starbucks

theo

spojrzał na wychodzących n & n. - specjalnie to zrobili. - stwierdził, upijając kawę. - nie dodaje sobie, przeciez. -wymruczał, wcale nie będzie naciskał ona jak będzie sama chciała to mu powie, o. - wiesz, co? - zaczął niemrawo ;c

antoinette

-wiem, że specjalnie! - zbulwersowała się, że noelle mogła być taka podła. no i spojrzała uroczo na chłopca. - słucham cię....., co? - położyła dłoń obok swojej herbatki. ;3

theo

to nie wina noelle, to był pomysł nicolasa. - lubie cie, bardziej jak bardzo. - wymruczał torche cicho, i gapiąc się w swoją szklankę, no bo on był nieśmiały i taki dobry z niego poeta, oh. nie miał rumienców bo przecież sie nie rumienił dodał jeszcze że chciał by żeby ona lubiła go tak jak on jom .

antoinette

-wiem, że mnie lubisz! - ucieszyła się, nawet. - och! theo, jesteś taki uroczy. - położyła mu dłoń na policzku.

theo

ale nie powiedziała mu że go lubi, jak on jom, a miała powiedziec. - mhm, dzięki. - wymruczał, całując jakiś palec antoniette, co koło jego ust był.

antoinette

ale za to szepnęła mu to, że go lubi w ten, magiczny sposób, do ucha! bo ona była bardzo nieśmiała. i nie lubiła być wylewna. ;cccccc dodała, że lubi go bardziej od wczoraj! ;x

theo

mwhahahahaha, lubi go tak samo tylko mu nie powiedziała, o. musnął ją w usta, o.

antoinette

spuściła wzrok, jednakże. ;ccccccc - ale nie znam cię dobrze. - hm, bo ona bała się angażować. ;o

theo

czego sie bała, niechaj sie nie boi. theo jej nic nie zrobi, on jest niewinny jak baranek! posmyrał ją po policzku. - więc? - wyruczał, bonie wiedział w sumie o co jej chodzi z tym poznawaniem.

antoinette

miała jakieś mdłości. ;ccccccccccccccccccccccccc - nic. - przysunęła się do niego i pocałowała namiętnie, bo chyba umiała! ;o

theo

mwhahahaha, chyba? dobra więc umiała, i odwazjemnił jej pocałunek to sie całowali, i wszystkie ludzie sie na nich dziwnie paczeli ;c

antoinette

a potem odsunęła się i dopiła herbatkę! ;o - hm, jakieś masz plany na dziś? - odrzuciła włosy przez ramię.

theo

- właściwie to nie. - wymruczał temp gapiąc się w sok. - a ty? - spojrzał na nią z nad szklanki.

antoinette

-idę wieczorem na kolację.... z ojcem. - zagryzła wargę. - ale poza tym to bez planów.

theo

- uu.. z ojcem a po co? - nie żeby był ciekawski tylko, xd